
Skaza Kości
Pytałeś mnie o imię, więc podałem ci moje imię.
– Nicolla Miravall, podający się za Ludwiga Kohna
Skaza Kości to prawdopodobnie najbardziej znienawidzona przez sawantów choroba, spośród wszystkich znanych nam Skaz. Większość badaczy wprost opisuję ją jako obrzydliwą drwinę z kultury sawantów, ich obyczajów i szacunku dla dawnych uczonych. Przewrotność Skazy zawiera się w jej zgoła niewinnych początkach, czyli szczerym oddaniu adepta i podziwie dla dorobku swojego mistrza. Nie trzeba chyba dodawać, że trudno byłoby znaleźć dzisiaj adepta nauk, który nie wskazałby przynajmniej jednego ważnego dla niego autorytetu naukowego. Plugastwo tkwi jednak w szczegółach.
Studium przeradza się ostatecznie w Skazę, choroba zapuszcza korzenie w ciele uczonego, w końcu powoduje, że stara się on za wszelką cenę upodobnić do swojego wzoru. Już nie tylko studiuje badania mistrza, ale też rekalkuluje obliczenia albo przepisuje słowo w słowo jego teorematy. W dalszych fazach choroby może naśladować nawyki mistrza i próbować upodobnić się do niego z wyglądu. Przy czym efekt tego typu zmian staje się zwykle bardzo groteskowy, zwłaszcza gdy w parze z postępem obsesji idą ohydne mutacje kostne.







